MYDŁO, CZYLI RADZIMY SIĘ POWIESIĆ



Gałczyński regularnie, każdego tygodnia, na łamach „Cyrulika” publikował serię szyderczych komentarzyków, ironicznych uwag, minifelietonów — zawsze pełnych sarkazmu, nieukrywanej kpiny. Nosiły tytuł Mydło, bo kiedyś dawno, jeszcze w XIX wieku, mówiło się przecieź „sprawić komuś mydło”, czyli złajać kogoś, nawymyślać, gniewać się na kogoś. Ten tom jest dobrą Gałczyńską zabawą. Inteligentną, dowcipną, błyskotliwą. Konstanty Ildefons miał tego świadomość, skoro w jednym z „cyrulikowych” felietonów napisał: „Thomas Mann zaczynał w «Simplicissimusie», a skończył jako laureat Nobla. Ja zacząłem w «Cyruliku», a skończyć mogę na szubienicy …”

[Ze wstępu Kiry Gałczyńskiej].



Oto jeden z felietonów:


DZIĘCIOŁ I PTASZKI

W niedzielnym numerze „Kuriera Warszawskiego” z dnia 22 bm. czytaliśmy następujące trele:

ŚPIEWAM RAZEM Z PTAKAMI

Śpiewam razem z ptakami:
Da-li-la, dami, dami,
Da-li-la-la
Na wysoki strój
O słoneczna patoko!
O radości głęboka!
Da-li-la dami dami
O, świecie mój!

Śpiewam razem z ptakami
Pod nieba błękitami,
Da-li-la, dami, dami,
Da-li-la-la
Na podniebny ton:
Musujący jak wino
Śpiewam ranną godziną,
Choć moją skroń
Już bieli szron.
Alfons Dzięciołowski

„Da Lila, da, da mi, da mi…”

Drogi Panie Alfonsie! Wiemy, że jest pan starym i zasłużonym grafomanem, ale co nas właściwie obchodzi, że Lila panu da.