SUFLER:
Uff! Gotów Adam wreszcie.


GŁOŚNIK:
Uff! Gotów Adam wreszcie.


SUFLER:
Zmęczyłem się szalenie.


GŁOŚNIK:
Zmęczyłem się szalenie.


SUFLER:
Z kulisy go wynieście.


GŁOŚNIK:
Z kulisy go wynieście.


SUFLER:
I ustawcie na scenie.


GŁOŚNIK:
I ustawcie na scenie.


OSIOŁEK PORPIRION i PIES FAFIK:
(kłaniają się i odchodzą)


Odsłona II

Pies Fafik i Osiolek Porfirion wnoszą na scenę Adama na noszach, przekladają go na jeden z dwóch rozłożonych leżaków i oddalają się z grzecznym ukłonem. Scena przedstawia raj. Drzewo Wiadowości Dobrego i Złego z tradycyjnym jabłkiem. Na linii horyzontu słońce z promieniami. O słońce jest oparta motyka, Z prawej strony sceny fortepian, rozłożone nuty, ogromny tytuł: Chopin Morceaux, O fortepian oparty transparent na kiju. Napis na transparencie niewidoczny dla Publiczności. Adam: łysy, czarne, horyzontalne wąsy, kostium kąpielowy, ostrogi, teczka.


ADAM:
(rozwalony na leżaku, wyciąga z teczki „Przekrój”, czyta)
„Teatrzyk Zielona Gęś ma zaszczyt przedstawić nieznany rękopis Wyspiańskiego…”
Wreszcie coś nieznanego!
Wszystko jest takie znane.

(czyta, pęka ze śmiechu)
ćwietnie. Ja wobec tego
na cześć „Gęsi” powstanę.

(podrywa się, stuka ostrogami, całuje „Przekrój” w Zielona Gęś, ziewa; do widzów, ad spectatores)
I proszę, by w tej sali
wszyscy również powstali,
powstali i uczcili
Ildefonsa w tej chwili!

(Z furią)
Wara wypinać tyłek
na autorski wysiłek!

(rozczarowany)
Co? Nikt nie wstaje? ćwiństwo.
Szkoda. Bardzo mi przykro.
(Z powrotem wyciąga się na leżaku)


GŁOŚNIK:
Adamie! hej, Adamie!


ADAM:
Słucham, wielmożny panie.


GŁOŚNIK:
Tylko, proszę, się nie broń.
Teraz ci wyjmę żebro.


ADAM:
Co? Żebro? Nie pojmuję.
Dlaczego zebro właśnie?


GŁOŚNIK:
Chłopcze, nie wpadaj w furię,
tylko słuchaj uważnie.


ADAM:
(na stronie)
Znowu los we mnie godzi.
(do Głośnika)
Więc proszę: o co chodzi?