Odsłona III

Po pewnym czasie.
Adam i świeżo upieczona Ewa. Dekoracja ta sama, tylko że motyki przy słońcu już nie ma, widać natomiast w pobliży słońca dzwonek elektryczny. Adam w kostiumie kąpielowym innego kroju i koloru, bez ostróg, wąsy ogolone, sportowe skarpetki. Ewa (bardzo piękna!) również w kąpielowym kostiumie. Oboje wyciągnięci na leżakach. Adam z „Przekrojem”, Ewa z „Modą i Życiem Praktycznym”. Co chwila zamieniają się pismami bądź wyrywają je sobie z rak, bądź popadają w stan zaczytania. Adam nb. ma zabandażowany brzuch.
Pauza.


ADAM:
(wściekły, trzyma się za brzuch)
Był wąż?


EWA:
Był. To jest hrabia.


ADAM:
A namawiał?


EWA:
Namawiał.


ADAM:
Przysięgam na to słońce,
że tego węża skończę.


EWA:
Bravo, śliczności moje,
skończymy go we dwoje.

ADAM i EWA:
(biorą się zaręce, taniec i śpiew, razem)
Hop-dziś-dziś! Dobra nasza!
Wykańczać, ach, wykańczać!
Nie chcemy węża i my,
zaraz go wykończymy.


WĄŻ:
(wchodzi z lewej strony)
Good evening, mister Adam,
ścielę się, do stóp padam.


ADAM:
Cóż to za nowa heca?


WĄŻ:
(pokazując Jabłko na Drzewie)
ćliczne jabłko polecam.


ADAM:
A ja, wężyku kręty,
poproszę pana o dokumenty.


WĄŻ:
(syczy, wyjmuje ogromny pakiet z dolarami i namawia)


EWA:
(do Węża)
Czy guza szuka pan tu?
(do Adama)
Adamie, bez awantur.


ADAM:
(groźnie)
Ewo, ty nie ucz męża,
idź kapuśniak gotować!
(całuje raczki Ewy; z udaną uprzejmością pod adresem Węża)
Albowiem tego węża
chcę wylegitymować.
(do Węża)
Poproszę o papiery.


WĄŻ:
(bezczelnie)
A ja pańskie w tym względzie.


ADAM:
Nie, do jasnej cholery,
wąż mną rządzić nie będzie.
Czy pan wie, z kim pan gada?
(staje na palcach)


WĄŻ:
(staje na palcach)
A pan wie, mówi z kim pan?
Jestem wąż.