TEATRZYK „ZIELONA GĘŚ”



ma zaszczyt przedstawić

grę towarzyską
pt.

„Zabawa w duchy”

Dramatis personae:

OSIOŁEK PORFIRION — znany osioł
A. GŻEGŻÓŁKA — młody geometra
PIES FAHK — najpopularniejszy pies wszechświata
PIEKIELNY PIOTRUć — świnia
HBRMBNEGILDA KOCIUBIŃSKA — artystka—pisarka
PROF. BĄCZYŃSKI — zasłużony amgelolog, kawaler Orderu Ładosza

Rzecz odchodzi współcześnie, w tajnych podziemiach Zamku Pod Bliźniętami, własność prof. Bączyńskiego, Podajemy halohalo dokładny czas: jesthalohalogodzinadwudziestatrzeciaminutpięćdziesiątosiem!
Groza.


PROF. BĄCZYŃSKI:
(zdławionym głosem)
Bracia! Monstrualna epoka. Ostry zakręt historyczny, nie mówiąc o wielu innych rzeczach. Rozpusta szerzy się. Transmogryfikacja pogłębia się.


PIEKIELNY PIOTRUć:
Dlaczego?


PROF. BĄCZYŃSKI:
Nie przeszkadzaj, kufniaszu!!
(c.d.)
Miliony Polaków, którzy nie zawsze mogą wylegitymować się regularną metryką ślubu, chodzą w gaciach po mieszkaniach, w których to mieszkaniach, powtarzam, czasem wisi popiersie Szopena, oraz młodzież. Ilość notabene dzieci nieślubnych wzrosła znowu o 3% i w ten sposób osławione zaludnienia bywają częściowo oparte na krzywdzie seksualnej. Sfera płciowości…


HERMENEGILDA:
(do wiersza)
Ja też jestem w ślepym torze.
Zrób mi krzywdę, profesorze.
(mdleje z rozkoszy)


A. GŻEGŻÓŁKA:
A moim zdaniem w epoce przełomu, w epoce ogólnej transmogryfikacji jest tylko jedna prawda, a to, że kwadrat przeciwprostokątnej równa się sumie kwadratów przyprostokątnych, i za tę prawdę jestem gotów natychmiast zginąć.
(ginie natychmiast, ale niezupełnie)


PIES FAFIK:
Niech żyje Pitagoras. Pi-ta-go-ras Pi-ta-go-ras Pi-ta-go-ras pi-ta-go-ras pi…
(demonstracje i awantury)


PROF. BĄCZYŃSKI:
(c.d.)
…więc, bracia; jedyne wyjście, bracia, to zniknąć z szalonej epoki, bracia. Angelologicznie. Skrzydlacie, czyli na zasadzie ducha.
(popija wodą)
Bo co robi duch? Duch pokazuje się i znika. Tedy pokażmy się…


CAŁY ZESPÓŁ minus OSIOŁEK PORFIRION:
(pokazuje się)


PROF. BĄCZYŃSKI:
i zniknijmy.


WSZYSCY minus PORFIRION:
(znikają)


SPOŁECZEŃSTWO:
Narrrrrreszcie.
(do Porfiriona)
Ale ty, Porfirionie, co czynić, powiedz, znak ukaż, wskazówkę daj. Pasterzem bądź, bądź, co bądź! Szloch, ryki, masowa epilepsja.


OSIOŁEK PORFIRION:
(pokładając binokle)
Wskazówkę dam. Tram ta ra ram.
(Napięcie, patologia i wyspiańszczyzna.)


SPOŁECZEŃSTWO:
No!


PORFIRION:
(ryczy)
ZIELONA GĘŚ
NIE ZNA TRWOGI.
MOCZMY NOGI.
MOCZMY NOGI.


SPOŁECZEŃSTWO:
Ahaa.
(moczy)

K U R T Y N A
(basem)
Ale najprzód obowiązek, a dopiero potem przyjemność.
więc najprzód zapada,
a dopiero potem łaskocze frędzelkami stopy
(wyżej wspomniane, boskie, różowe, cijetocijetostopy należą oczywiście do Hermenegildy)


K.I. GAŁCZYŃSKI:
(westchnienie)
Gdybym był młodszy…


NASTĘPUJE:
Koncert fletowy Mozarta.


1948