JAN LECHOŃ [*]


Zbydlęciały Gałczyński, nie wiedząc już, czego od niego chcą i co bredzi, doszedł do takiej zwrotki:
Oto nasza myśl szopenowska,
Oto nasza warta stalinowska.
(luty 1952)

Rozmowa radiowa między Olechowskim, Wierzyńskim, Krzywickim i mną o Gałczyńskim. Olechowski wielbi go, Wierzyński w ostrej krytyce jego tzw. postawy moralnej powiedział jednak „geniusz”. (…) Gałczyński jest wirtuozem niczym Horowitz, jego polszczyzna jest upajająca — i to na wszystkie sposoby — jak szampan, jak staropolskie miody i jak wóda z dorożkarskiego ochlaju. Ma na zawołanie — na łobuzerskie gwizdnięcie raczej — cały świat krasnoludków, dziwotworów, wróżek i diablików, czy prawdziwych, poważnych diabłów — to inna sprawa. Jest w tej jego imaginacji jakaś polskość rasowa, która powinna mnie szczególnie ująć. (…) W Gałczyńskim, zawsze amoralnym, naprawdę cynicznym — chociaż prawdziwym poecie — wszystko wydaje się jakimś kuglarstwem. (…)
(listopad 1953)

[KIRA GAŁCZYŃSKA, Zielony Konstanty]