mgr KATARZYNA BRASZCZOK


Kolegium Nauczycielskie w Gliwicach

Funkcje literackie pseudonimów

Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego

W pracy omówiono liczne pseudonimy Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, ze szczególnym uwzględnieniem rozumienia samej definicji, sposobu klasyfikacji i podziału pseudonimów oraz funkcji jaką pełnią w literaturze. Do pracy dołączono bibliografią wykorzystanej literatury ze szczególnym uwzględnieniem pozycji książkowych znajdujących się w zbiorach Biblioteki Kolegium Nauczycielskiego w Gliwicach.

Kira Gałczyńska w poświęconej ojcu książce pod tytułem: „Konstanty syn Konstantego” stara się odpowiedzieć na pytanie: jaki naprawdę był Gałczyński? Autorka pisze: „Pytanie to nie należy do najłatwiejszych, zważywszy że każdy z czytelników tej poezji ma własny obraz jej twórcy. Był on przecie jednocześnie i Dyrektorem „Najmniejszego Teatrzyku Świata”, i Rzeczywistym Autorem „Zaczarowanej Dorożki”, i Honorowym Korespondentem Obserwatorium Paryskiego, i Rzeczywistym i Pełnomocnym Ambasadorem Poezji Lirycznej, i Poetą Hermetyczno - Sympatycznym. Występował jako Zbrodnia i Kara- kuliambro, jako Polak-płomień, czyli groza Pięciu Kontynentów, jako Herod Rex, Kostia z Zamostia, Sługa Boży Ildefons, ale także jako Błądzący Człowiek — Wędrowny Poeta. A listy do mnie podpisywał często: Twój Dyrektor i Przełożony[1]

W tej krótkiej wypowiedzi Kiry Gałczyńskiej zostało przytoczonych kilka pseudonimów Gałczyńskiego. W rzeczywistości było ich znacznie więcej. Jak podaje „Słownik współczesnych pisarzy polskich” — dwadzieścia dziewięć. [2]

Gałczyński pisał i wydawał swe utwory jako: Bogusław X xiążę szczeciński, Cenzor, (Dr B), Gucio, Il de Fons, Karakuliambro, Król Herod, Mandaryn Li Coeur, Ojciec Ildefons, Mieczysław Zenon Trzciński. Właśnie pseudonim Mieczysław Zenon Trzciński był pierwszym z użytych przez Gałczyńskiego. Figurował on pod tekstem wiersza „Wiatr w zaułku” zamieszczonym w czasopiśmie studenckim „Twórczość Młodej Polski”. Do publikacji tekstu doszło w roku 1923, cztery lata po śmierci młodszego brata poety Zenona. W pseudonimie Mieczysław Zenon Trzciński Gałczyński uczcił pamięć brata, a „Trzciński” było być może aluzją do kruchości tego dziecięcego życia. Sporadycznie pseudonimu Mieczysław Zenon Trzciński Gałczyński używał też w życiu prywatnym. Aleksander Maliszewski wspomina: „ Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego poznałem w maju 1924 roku na ulicy Wareckiej, przed wejściem do ogródka w kawiarni «Kresy». Podszedł do mnie i przedstawił się: «Trzciński jestem».”[3]

Po tym pierwszym, tak bardzo związanym z biografią poety pseudonimie przyszły kolejne, jedne dotyczyły zawodów wykonywanych przez poetę, inne jego upodobań do chiromancji, jeszcze inne były interesująca grą słów, zabawa z czytelnikiem.

Co skłoniło Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego do ukrycia się pod tak licznymi pseudonimami, co skłania innych pisarzy, publicystów, autorów do rezygnacji z własnego nazwiska na rzecz pseudonimu? Uważa się powszechnie, że przyczyną podstawową jest konieczność, lub chęć, ukrycia prawdziwego nazwiska z jakichś powodów.[4] Badacze pseudonimów dzielą zwykle przyczyny pseudonimowości na trzy grupy: motywy polityczno- społeczne, psychologiczne i towarzysko-obyczajowe. [5] Z pewnością Gałczyński przybierając nowy pseudonim nie kierował się motywami pierwszej grupy. Nie zmuszały go do tego ani panujące poglądy polityczne, ani stosunki społeczne czy religijne. Nie musiał kierować się względami bezpieczeństwa i ostrożności przy publikowaniu tekstów, kiedy to posłużenia się pseudonimem pozwalało na uniknięcie ewentualnych konsekwencji polityczno-prawnych. Szybciej już przyczyn pseudonimowości Gałczyńskiego można się doszukać w grupie motywów psychologicznych, a take towarzysko-obyczajowych. Który z autorów nie chce otoczyć siebie i swej twórczości pewną tajemniczością, wynikającą niekiedy z nieśmiałości debiutanta, ze skromności autora (chociaż ten motyw jest dość trudny do udokumentowania), czasami zaś z chęci zmiany dotychczasowych zainteresowań i wystąpienia na innym polu działalności, a także z chęci wyprowadzenia w pole krytyków, z pragnieniem poznania prawdziwej opinii o utworze, opinii nie „obciążonej” wiedzą o autorze. Co prawda Gałczyński nie starał się być pisarzem „incognito” do końca ycia, lecz tajemniczość lubił. Wspomniany już Aleksander Maliszewski o niezwykłych zamiłowaniach Gałczyńskiego tak pisze: „Zawsze wprowadzały go w zachwyt sztuki iluzjonistów. Przepadał za cyrkiem. Bardzo interesował się tzw. «wiedzą tajemną», znał osobiście wszystkich warszawskich magów. I oni go znali. Kiedy raz wyśmiałem to zamiłowanie do szarlatanerii oświadczył: «Muszę aby zostać szarlatanem»”. [6] Samo użycie tak interesującego i zagadkowego pseudonimu, jak Karakuliambro, i to w rónych wersjach: Karakuliambro IV, Karakuliambro XIII, ......mbro, Zbrodnia i Kara-kuliambro, wytwarzało atmosferę pewnej niedostępności i niezwykłości autora „Listów z fiołkiem”.

W grupie towarzysko-obyczajowych przyczyn pseudonimowości na pierwszym miejscu stawia się chęć zastąpienia nieciekawego, brzydkiego lub z cudzoziemska brzmiącego nazwiska efektownym pseudonimem. Chociaż może dojść także do sytuacji w pewnym sensie odwrotnej. Autorzy chcąc wzbudzić zainteresowanie czytelników, czy też chcąc trafić w ich oczekiwania przybierają pseudonim mogący czytelników zadowolić i zaciekawić. W czasopismach przyczyną pojawienia się pseudonimu może być konwencja dziennikarska: niektóre kolumny w pismach przewidują oznaczenie pseudonimowi bez względu na wagę tekstu. [7] Na przykład pseudonimem (Dr B) Gałczyński podpisywał w „Przekroju” felietony w rubryce „Z ostatniej chwili (telefonem)”, pseudonimami Herodos Rex i Rex Herodos były zaopatrzone felietony w „Odrodzeniu” z cyklu „Z pośmiertnej teki Kitty Kowalskiej”, a felietony w „Cyruliku Warszawskim” podpisywał tajemniczy Karakuliambro. Innym powodem pojawienia się dość dużej grupy pseudonimów jest chęć zabawy, gry między autorem — twórcą pseudonimu, a czytelnikiem. Autor bawi się, wymyślając pseudonim, czytelnik odczytując go. Gałczyński, chcąc być może, nawiązać bliższy kontakt z odbiorcą, stworzył szereg wariantów pseudonimu Król Herod. Jest więc Herod the King, Herodos Rex, Le roi Herode, Mandaryn Li Coeur, a nawet Klul Chelot, który przypomina lata międzywojenne gdy w pismach satyrycznych pojawiły się wierszyki na temat nowo przygotowanych przepisów ortografii polskiej:

Polaku, czy ci nie rzal
Othodzić ot gramatyki?
Chcesz pisać „lasuf” i „chal”,
Uśfiencić fszystkie hcesz byki?
Polaku, czu ci nie rzal?
Starego Łosia jusz spal.[8]

Podział na trzy grupy przyczyn pseudonimowości nie jest precyzyjny, gdy pseudonim moe być wywołany działaniem jednego czynnik lub kilku. Można spojrzeć na przyczyny pojawiania się pseudonimu nie tylko od strony autora, lecz take od strony samego tekstu. Jedna bowiem grupa pseudonimów powstała w powiązaniu z osobą autora, jego biografią rodzinną, społeczną i literacka. Pseudonimy te są obojętne dla tekstu. Natomiast pseudonimy drugiej grupy powstały ze względu na dany tekst, są jedynie z nim związane, pełnią rolę wyjaśnienia, skomentowania lub uściślenia jego wymowy. Większość pseudonimów Gałczyńskiego ma źródło w jego biografii i upodobaniach estetycznych, tylko nieliczne jak: Gucio, Bernard Tristan zostały wywołane względami czysto literackimi.