POWRÓT DO EURYDYKI


Gdy mi wróżyli w Awinionie
wyszedł as trefl, gdy rzekła: Przełóż.
Zełgały karty. Do Eurydyki
wróciłem, prowincjonalny Orfeusz.

A jeszcze w kartach wychodził sufler.
Bardzo wysoki. Blondyn. Kamil.
Zaś mnie? Mnie mieli zatłuc kuflem
w oberży „Pod Apostołami”.

A tu na opak: życie w śpiewie,
dawny ton skrzypki mej cygańskiej —
czysty jak wzór tych chmur na niebie
serafińsko-uzbekistański;

i ona, ona, wciąż jak panna,
jak ten najlepszy owoc w sadzie,
jak ta Natalia — Aleksandra,
lecz ta Natalia, co nie zdradzi.

Dzień pełny pracy — no i płacy,
Na rękpisie promień złoty,
Widać, jakby tu rzekł Horacy:
hoc erat in votis.

1946