ULICA TOWAROWA


Tutaj wieczorem faceci grają na mandolinach
i ręką wiatru porusza ufarbowane wstążeczki.
W ogóle tu jest inaczej i gwiazdy są jak poprzeczki,
i jest naprawdę wesoło, gdy księżyc wschodzi nad kinem.

Anioły proletariackie, dziewczyny, wychodzą z fabryk,
blondynki smukłe i smaczne, w oczach z ukrytym szafirem;
jedzą pestki i piją wodę sodową niezgrabnie,
pierś pokazując słońcu, piękną jak lirę.

A kiedy wieczór znowu wyłoni się z mandolin,
a księżyc, co był nad kinem, za elektrownią schowa,
mgłami i alkoholem ulica Towarowa
rośnie i boli.

„Głos Literacki”, 1929 nr 20